Oficjalne wyniki wtorkowych wyborów prezydenckich wciąż nie zostały ogłoszone. Według prognoz większości amerykańskich stacji telewizyjnych Joe Biden - kandydat Demokratów - zdobył 270 głosów wymaganych do wygranej. Z tym nie zgadza się Donald Trump. Kandydat Republikanów ocenił, że wybory były nieuczciwe i zapowiedział walkę sądową.
"Przeliczenia mogą zmienić wynik"
- Mam kontakt z ludźmi, którzy pracowali i pracują w sztabie Trumpa. Ich opinie i relacje są porażające - ocenił w rozmowie z Polskim Radiem europoseł PiS Dominik Tarczyński. - Ich zdaniem, w wielu przypadkach dochodzi do bardzo poważnych naruszeń procesu wyborczego - dodał gość "W samo południe".
Czytaj także:
- Wybory prezydenckie w USA. Ted Cruz: przez błąd programu tysiące głosów na Trumpa przyznano Bidenowi
- Lider republikanów w Izbie Reprezentantów: wyścig skończy się po policzeniu każdego legalnego głosu
- Głosowali na Republikanów, ale nie na Donalda Trumpa? Media pytają o wyniki wyborów w USA
W ocenie gościa Programu 1 Polskiego Radia, dane z komisji wyborczych, na podstawie których Kamalę Harris i Joe Bidena obwołano zwycięzcami wyborów prezydenckich, to "predykcje, nie wyniki". - Kamala Harris, prawnik, dobrze wie, jaki jest proces: głosy są liczone, stemplowane, zatwierdzone protokołem na poziomie stanowym, potem są wysyłane do elektorów, następnie przekazywane do Izby Reprezentantów i Kongresu, później dopiero jest zatwierdzenie. To wieloetapowe procesy, jakie jeszcze się nie rozpoczęły, bo nie wszystkie protokoły spłynęły, a aby spłynęły, muszą być wzięte pod uwagę protesty, pozwalające na przeliczenie - powiedział europoseł PiS. Przypomniał, że takie działania miały już miejsce w 2000 roku, gdy Al Gore mierzył się z George'em W. Bushem i gdy głosy oddane na Florydzie przeliczano ponownie.
- Te przeliczenia, w przypadku poszczególnych hrabstw, mogą zmienić wynik w trzech bardzo ważnych stanach - w Pensylwanii, Michigan i Wisconsin. Wisconsin to przykład laboratoryjny, pokazujący, jak dochodzi do wielkich nieprawidłowości - wg relacji. Jeśli one się potwierdzą na poziomie sądów stanowych, to będą zmiany. Wtedy te poziomy elektorskie z 270 mogą się zniżyć u Bidena do 210 i automatycznie wzrosnąć u Donalda Trumpa - powiedział Dominik Tarczyński.
W rozmowie więcej komentarza do sytuacji wyborczej w USA. Zachęcamy do wysłuchania nagrania.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz