środa, 20 czerwca 2018

Zamieszanie z listami byłego prezesa GetBacku



Kancelaria premiera twierdzi, że list opublikowany przez "Gazetę Wyborczą", który były prezes spółki windykacyjnej GetBack wysłał do szefa rządu, nigdy nie dotarł do adresata.

W połowie maja opisaliśmy listy, jakie Konrad Kąkolewski, były już prezes GetBacku (odwołano go 17 kwietnia) wysłał do premiera Mateusza Morawieckiego i przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego. W odpowiedzi na pytanie posła PO Krzysztofa Brejzy, Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że do kancelarii premiera wpłynęły trzy listy od Konrada Kąkolewskiego z datami 13 i 18 kwietnia oraz 8 maja tego roku.
Reklama
W środę "Gazeta Wyborcza" opublikowała treść jednego z listów. Według CIR, nigdy nie trafił on jednak na biurko szefa rządu.


W nawiązaniu do dokumentu stanowiącego załącznik do artykułu W. Czuchnowskiego i M. Kolińskiej-Dąbrowskiej pt. "Mamy tajny list do premiera Morawieckiego: GetBack domagał się dofinansowania przez państwo", zamieszczonego dzisiaj na portalu wyborcza.pl, stanowczo dementuję, jakoby pismo o tej treści wpłynęło do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – czytamy w oświadczeniu Michała Dworczyka, szefa Kancelarii
Listy, które publikował DGP (oraz upubliczniła właśnie kancelaria premiera) i "GW" są różnej treści i literalnie się nie pokrywają, chociaż pojawiają się z nich te same wątki i sformułowania. Narracja oraz używane argumenty również są podobne.


Pierwsze pismo do premiera datowane jest na 13 kwietnia i zostało wysłane na papierze firmowym GetBacku. Kąkolewski jeszcze wówczas stał na jego czele. Drugi list nosi datę 18 kwietnia, a więc dzień po tym jak rada nadzorcza odwołała prezesa i podpis pod nim złożyła jeszcze wiceprezes GetBacku Anna Paczuska (zrezygnowała z funkcji 17 kwietnia). Trzecie pismo do szefa nadzoru nosi datę 23 kwietnia. We wszystkich listach pojawia się wątek wsparcia borykającego się z problemami finansowymi GetBacku przez państwowe spółki m.in. Polski Fundusz Rozwoju i PKO BP. Padają tam również stwierdzenia, że spółka wspierała, a nawet była sponsorem obozu wolnościowego, jak były prezes nazywa środowisko PiS.
Wsparcie miało polegać na publikacji reklam i sponsorowaniu imprez związanych z prawicowymi i prorządowymi mediami. Kąkolewski zwraca też uwagę, że w razie braku wsparcia ze strony państwa w przestrzeni publicznej może się pojawić narracja, że GetBack to "piramida finansowa PiS", co może to nieść ryzyka społeczne oraz polityczne, a także wywołać "kryzys wizerunkowy obozu wolnościowego, który spółka bardzo aktywnie, jednocześnie transparentnie wspiera". Wiele miejsca w dokumentach adresowanych do Mateusza Morawieckiego poświęcone jest winie, jaką za kondycję GetBacku ma ponosić fundusz private equity Abris, który kontroluje windykatora. Kąkolewski twierdzi też, że ma listę inwestorów gotowych wspierać GetBack, ale ich wpuszczenie do spółki jest blokowane właśnie przez Abris.
Ostatni z listów do premiera z datą 8 maja też jest inny niż ten opublikowany przez "GW". To krótkie, półstronnicowe pismo, a podpisani pod nim są były prezes GetBacku Konrad Kąkolewski oraz była wiceprezes Anna Paczuska. Jego główna treść to odpowiedź na nasz artykuł pod tytułem "Jak GetBack próbował osaczyć premiera". Autorzy listu zapewniają, że nie próbowali nikogo osaczyć, a jedynie zwracali się po wsparcie ze strony państwowych spółek, które udzielają go wielu prywatnym podmiotom.
Kancelaria premiera obok treści listów, opublikowała też pisma skierowane przez Mateusz Morawieckiego do prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego, ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego oraz szefa KNF, aby przeanalizowali listy pod kątem podjęcia "stosownych działań". Treść listów jest taka sama jak te, które opisywaliśmy w DGP.

Następny artykuł


Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy INFOR Biznes.
Kup licencję

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz